z książki Słodka woda, słona woda
Ciekawa świata
A jeżeli będzie mi dane
jeszcze i jeszcze raz
popatrzeć na cud świata
tęczówkami szypułek
okolonych rzęsami płatków
kwiatu jabłoni
jeszcze i jeszcze raz
skosztować soczystego owocu
nasyconego historią człowieka
wspinającego się, dążącego
jeszcze i jeszcze raz
będę się wspinać
ciekawa świata
którego nie zdążyłam poznać
Kwiat we włosach
Moje miasto
dziś takie smutne
twarzami ludzi
podążających
za zniekształconym
odbiciem celu
Dziewczyno
majowa dziewczyno
dobrze, że wpięłaś
kwiat we włosy
na spotkanie
z majowym kochankiem
w wiosennym
romantycznym lesie
Twój chłopiec wróci z tobą
do domu
las nie służy już
za schronienie
jak waszym dziadkom –
to ich twarze w woalkach
z nietrafionych wyborów
kamienne
poszarzałe czasem
składają się
na smutek ulic
Ulico mojego miasta
zmień się
Dziewczyno, dobrze
że wpięłaś kwiat
Tylko pamięć notuje
Kołysze się bar
statek dryfujący
na powierzchni bólu
Wystrzeliły światła przybrzeżne
na cześć narodzin nocy
w fałdach peleryny
na nieruchomiejącym morzu
Przez uśmierzający
szept Bachusa
dochodzi szczekanie morsów
Powraca świadomość
nie ta bliskość
nie to wino
nie ten statek
Tylko pamięć notuje
łagodny smak wina
i ostry głos morsów
w Zatoce Santa Cruz
Dopóki
W otwartym kloszu nieba
wiszą gwiazdy
świecąc szczęśliwcom
cieniem przemieszcza się
czerń piekła
między niebem i piekłem
drży ziemia
zabijana
choć dopiero rodziła
karmiła
kokony ludzkie
jak porażone liście
leżą na skorupie stężałej
brudnej krwią
nie mogą się w nią wtulić
wiosną pokryją je trawy
i cisza
dopóki znów nie zadrży ziemia
Katyniem, Kongiem, Kosowem
Spotkanie przy źródle
Spotkałam cię Mario
gdy z maleńkiego oczka
pulsującej wody czerpałam
garnuszkiem
puste wiaderko obok
oczekiwało napełnienia
Spotykałam cię Mario
ilekroć potrzebowałam
zaczerpnąć wody
ze źródełka
gdy niepewna znajdowałam
je wciąż pulsujące
A po latach
gdy zapragnę jego wody
i pokonam zaistniałą odległość
jeśli znajdę porosłą chaszczami
ścieżkę
do źródełka
jeżeli nie wyschło
spotkam cię tam Mario
Świadomość
spiesząca
bystrą rzeką
kołysana
falami jeziora
wirująca
rwącym potokiem
przerzucana huraganem
na występujące z brzegów
wody wzburzonego morza
utrzymująca się
na powierzchni
prawdą soli
Schyliłam się po grudkę ziemi
zapachniała kwiatem
żółtego piołunu
niebieskiego podróżnika
i moim dzieciństwem
zapragnęłam by mi towarzyszyła
w dalekiej drodze
Słuchając jazzu
w środku chaosu
zapisuję
na stoliku myśli
życie
przeleciał wiatr
porwał czas
rozsypał zdarzenia
na nuty
w dźwięku trwam